04.06.2024 r.
Media społecznościowe obiegają uspokajające głosy influencerów promujących dietę keto, którzy przekonują, że wysoki poziom cholesterolu nie jest groźny, jeśli prezentujesz fenotyp LMHR (Lean Mass Hyper-Responder).
Czym się charakteryzuje, kogo dotyczy i czy faktycznie zabezpiecza przed miażdżycą?
Dołącz do czytelników newslettera i odbierz bezpłatne Kompendium, które pomoże Ci zrozumieć, co właściwie mówi Twój wynik lipidogramu. I co z tym zrobić.
1. Co to znaczy fenotyp LMHR?
LMHR, Lean Mass Hyper Responder1, oznacza szczupłą osobę z małą ilością tkanki tłuszczowej, która na diecie niskowęglowodanowej wykazuje nadmierną odpowiedź w postaci produkcji LDL-c. Efektowi temu towarzyszy wysokie stężenie HDL-c i niskie stężenie trójglicerydów we krwi.
Najczęściej LMHR dotyczy osób bardzo aktywnych fizycznie oraz zdrowych metabolicznie (bez innych chorób, czy znanych czynników ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych).
Fenotyp ten został w ostatnich latach rozpropagowany przez Davida Feldmana i Nicka Norwitza. Chociaż podobne obserwacje opisywano już wcześniej u sportowców na dietach z bardzo niską zawartością węglowodanów2, to jednak właśnie ci dwaj badacze, głównie dzięki mediom społecznościowym, dotarli do tysięcy osób zainteresowanych tematem3.
Zobacz także: Co to znaczy cholesterol nie-HDL i jakie są normy?
Nie bez znaczenia dla ich determinacji jest zapewne fakt, że Nick Norwitz sam prezentuje fenotyp LMHR, stosując bardzo niskowęglowodanową dietę ze względów terapeutycznych (remisja wrzodziejącego zapalenia jelita grubego).
Ale po co w ogóle wyodrębniać ten fenomen i poświęcać na jego badanie czas i środki?
Otóż, badacze postanowili sprawdzić, czy tak wysokie stężenia LDL-c (a co za tym idzie Apolipoproteiny B – głównego, obok stanu zapalnego, czynnika wywołującego miażdżycę naczyń krwionośnych) będą równie szkodliwe u osób bez innych znanych czynników ryzyka. Więcej o apo B i jej szkodliwości przeczytasz tutaj.
Lipid Energy Model
Feldman, Norwitz i wsp., dla wyjaśnienia zjawiska LMHR zaproponowali teorię Lipid Energy Model (Model Energii Lipidów)4.
W dużym uproszczeniu mówi ona o tym, że wzrost stężenia LDL-c i HDL-c jest konsekwencją wyczerpania zapasów wątrobowego glikogenu i niskiego poziomu tkanki tłuszczowej. W efekcie wątroba wydziela duże ilości VLDL. VLDL jest bogaty w kwasy tłuszczowe, które służą tkankom za źródło energii wykorzystywane zamiast glukozy. Pod wpływem enzymu LPL (lipazy lipoproteinowej) VLDL ulegają rozpadowi właśnie na LDL-c i HDL-c.
Sprawdź również: Terapeutyczne ograniczenie węglowodanów – u kogo się sprawdzi?
2. Jakie są kryteria fenotypu LMHR i u kogo może się rozwinąć?
Lean Mass Hyper-Responder to osoba, która stosując dietę niskowęglowodanową (<130 g/d) rozwija swoisty profil lipidowy:
- HDL-c ≥ 80 mg/dl
- TG – trójglicerydy ≤ 70 mg/dl
- LDL-c ≥ 200 mg/dl
Dodatkowo, są to osoby z niewielkimi zapasami tkanki tłuszczowej oraz zazwyczaj bardzo aktywne fizycznie (a więc mające duże zapotrzebowanie energetyczne realizowane podażą tłuszczów). Niekiedy, LMHR rozwijają poziomy LDL-c rzędu 500 mg/dl i więcej, co może nasuwać podejrzenie hipercholesterolemii rodzinnej.
Czy można przewidzieć u kogo po przejściu na Low Carb/keto tak znacząco wzrośnie LDL-c?
Można podejrzewać duże prawdopodobieństwo takiego efektu patrząc na powyższe kryteria. Jeśli jesteś osobą szczupłą, z niskim BMI, aktywną fizycznie i wyjściowo niskim poziomem trójglicerydów oraz dość wysokim HDL-c – to masz na to dużą szansę.
Sprawdź także: Stłuszczona wątroba – jak ją skutecznie odtłuścić?
3. Kto NIE JEST Lean Mass Hyper Responderem?
I teraz dochodzimy do bardzo, ale to bardzo ważnego punktu. Do uściślenia tego, kiedy NIE MÓWIMY o fenotypie LMHR.
Bo to właśnie w tym miejscu pojawia się najwięcej nieporozumień.
Jeśli Twój poziom LDL-c wzrósł na diecie niskowęglowodanowej, ale HDL-c i TG nie spełniają powyższych kryteriów to NIE JESTEŚ LMHR.
Zobacz także: Jak obniżyć cholesterol LDL dietą bez leków?
Jeżeli stężenie LDL-c przed dietą niskowęglowodanową w Twoim przypadku było wysokie, a po przejściu na low carb/keto wzrosło jeszcze bardziej, to nie możesz mówić o sobie Hyper Responder.
U LMHR wyjściowe stężenie tej frakcji lipoprotein jest stosunkowo niskie i wzrasta w odpowiedzi na model żywienia i wykorzystania energii.
Podobnie, u osób z chorobami metabolicznymi, mało aktywnych fizycznie, palących i tych, u których zdążyły się już rozwinąć blaszki miażdżycowe oraz powikłania miażdżycy nie powinno się mówić o LMHR.
Owszem, może rozwinąć się opisana powyżej triada w lipidogramie, ale warunki do rozwoju miażdżycy u takich osób są znacznie bardziej sprzyjające, więc nie powinni być rozpatrywani w kontekście tego fenotypu.
A już na pewno LMHR nie dotyczy osób, które nie stosują diety niskowęglowodanowej <130 g/dobę…
Sprawdź również: Śniadanie Low Carb. Pierwszy krok do zdrowego stylu życia
4. Czy fenotyp LMHR chroni przed miażdżycą i chorobami serca?
Nie wiemy.
„Nie wiemy” to najuczciwsza odpowiedź, jaką dzisiaj możesz usłyszeć od kogokolwiek, kto nie chce Cię zrobić w balona.
To, czy zadowoli Cię taka odpowiedź, czy też wolisz pójść za uspokajającym poklepywaniem po plecach obcych osób z internetu – to wybór między prawdą, a trwaniem w zbiorowej fikcji.
I tylko i wyłącznie Twój wybór.
Sprawdź także: Jak obniżyć ciśnienie bez leków?
Cała dyskusja dookoła teorii LMHR nie sprowadza się do negowania Apolipoproteiny B (której stężenie u większości osób odzwierciedla poziom LDL-c, a jeszcze lepiej nie-HDL-c) jako czynnika sprawczego powstawania blaszek miażdżycowych. Wielokrotnie mówili o tym również twórcy teorii fenotypu LMHR (sprawdź np. ten film na kanale Nicka Norwitza).
Sami badacze nie twierdzą też, że „bycie” LMHR, nie stanowi żadnego ryzyka. Jednak dopiero długofalowe badania tej grupy osób mogą dać odpowiedź, czy ryzyko miażdżycy w ich przypadku jest mniejsze, niż dla reszty populacji.
Skąd zatem powszechne w social mediach wyśmiewanie wszystkich dotychczasowych wyników badań w zakresie lipidologii i zawody na kto ma większego… LDL-c?
Przede wszystkim z braku zrozumienia i wgłębienia się w to zagadnienie.
Zobacz również: Jak obniżyć wysokie apo B bez leków?
5. Jak obniżyć LDL-c u LMHR? Eksperyment Oreo vs. Statin
Na to pytanie z kolei znamy odpowiedź.
M. in. dzięki eksperymentowi przeprowadzonemu przez Nicka Norwitza5 (na sobie samym), znanym jako „Oreo vs. Statin„.
Wprowadził on do swojej diety na okres 16 dni codzienne zjadanie 12 ciasteczek Oreo (bez innych zmian), dzięki czemu po tym czasie uzyskał redukcję poziomu LDL-c o 71% (z 384 na 111 mg/dl).
I nie, absolutnie nie znaczy to, że ciastka leczą 😀
Chodziło o udowodnienie, że to właśnie węglowodany, bez względu na ich źródło, odgrywają kluczową rolę w tej reakcji u Lean Mass Hyper-Responder.
Nie jest to eksperyment mówiący, że statyny są nieskuteczne/przeciwwskazane w obniżaniu LDL-c, chociaż (a jakże! 🙂 ) przez wiele osób w ten właśnie sposób jest sprzedawany.
Oreo vs. Statin w ogóle nie jest o tym!
Autorom chodziło o obserwację reakcji metabolicznej na reintrodukcję węglowodanów u LMHR i szybkość tej reakcji, co może przemawiać za ich teorią Modelu energii lipidów. A także wykazanie, że ta interwencja będzie co najmniej tak samo skuteczna, jak terapią silną statyną w wysokiej dawce.
Najskuteczniejszą metodą (nie wymagającą użycia leków!) redukcji stężenia LDL-c u osób z fenotypem LMHR wydaje się być wprowadzenie 50-100 g/dobę węglowodanów do diety6. Oczywiście konkretną ilość makroskładnika należy dostosować indywidualnie. Autorzy zalecają stosowanie węglowodanów złożonych, pochodzących z owoców lub warzyw skrobiowych.
Sprawdź również: Insulinooporność a otyłość. Co jest jajkiem, a co kurą?
Czy fenotyp LMHR to Yeti?
Nieprzekonani traktują fenotyp Lean Mass Hyper Responder jako wymysł i pompowanie zjawiska, którego tak naprawdę nie ma. A przynajmniej nie powinno być niczym więcej, poza hipercholesterolemią wywołaną dietą.
Czy mają rację?
Mam nadzieję, że przekonamy się niebawem dzięki większej liczbie badań w tym temacie.
Z resztą, ignorowanie przez ekspertów zjawiska, które rozlało się po internecie przyjmując zaskakujące kształty i rozmiary nie jest dobrym pomysłem.
Nawet, jeśli Lipid Energy Model to farsa, a ryzyko sercowo-naczyniowe u osób spełniających kryteria LMHR pozostaje wysokie, to i tak warto ten fakt udowodnić.
Zaufanie do ustaleń płynących z badań naukowych opiera się również na tym, że poszczególne eksperymenty są powtarzalne.
I wiele osób (w tym ja) czeka na te badania z wypiekami na twarzy.
Pamiętaj proszę, że artykuł ma charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Nie zastąpi osobistej konsultacji z zaufanym lekarzem.
Bardzo ciekawy i rzetelnie napisany artykuł 🙂
Dziękuję
Świetnie wyjaśnione, dziękuję! Hm, mój całkowity cholesterol ponad 600 (tak, sześćset), Tg zdaje się 58, nie mam przed sobą swoich wyników, ale wiem, że był poniżej 60 (jest w tej chwili 6 rano, nie mam teraz czasu szukać w papierach, ale od ponad roku badam ten temat u siebie). Czytam, słucham, oglądam, różne opinie, sporo zamętu w internecie w tej sprawie. Jestem na „bardzo low carb”, nie mierzę już poziomu ketonów, kiedyś mierzyłam, były na granicy ketozy, ale jakoś nigdy mi specjalnie na niej nie zależało. Chciałam kiedyś wreszcie zdrowo schudnąć (wcześniej – robiłam restrykcyjne diety niskokaloryczne, głupio, bezrozumnie, teraz to wiem, wtedy nie, mam 62 lata), natknęłam się na informacje o odżywianiu ketogenicznym (a kiedyś próbowałam diety optymalnej, ale widzę, ze źle ją stosowałam, bo nie wykluczałam żywności przetworzonej), i ok. 2 lata temu zaczęłam z miejsca, bez adaptacji, jeść jak należy – i wreszcie świetnie się z tym czuję! Teraz jem intuicyjnie, czasem z ciekawości liczę, ile to węglowodanów było danego dnia, i to jest tak między 30 a 50 g, ostatnio właśnie więcej (ok. 50-60 g na dzień), bo zajadam się polskimi malinami, borówkami, miesiąc temu to były truskawki, i wszystkiego tego ok. 30-40 dag dziennie. I śmietana kremówka do tych owoców, to jest moja kolacja w sezonie letnim, i jestem najedzona do granic możliwości. Wystraszyłam się rok temu swoim cholesterolem, ale staram się dużo wiedzieć, czytam, słucham, oglądam, i na jakiś czas przestawiłam się na oliwę zamiast masła, mniej jajek i tłustego nabiału (a kocham jajka, twarogi, śmietanę), więcej warzyw, w tym awokado, również olej lniany – i cholesterol spadł do ponad 350 (chyba to było 360 lub 370), za to ja ciągle głodna, ze wzdętym brzuchem, z „grającymi” ciągle jelitami, ze złym samopoczuciem, nie, to nie dla mnie… I oliwa, którą większość ludzi się zachwyca, mnie smakuje jak okropne lekarstwo! A nakupiłam wtedy w internecie małe butelki kilku rodzajów najlepszej oliwy prosto z certyfikowanych wytwórni włoskich, o różnych smakach, ostre, łagodne, o nucie takiej i owakiej, owocowa, cytrynowa, z rozmarynem, z papryczką, ojej, i kosztowało to wszystko horrendalnie… Ale nie, to nie dla mnie, to było odżywianie jak za karę!!! Jedynie olej lniany prosto z lodówki mi smakował, ale co z tego, skoro po nim miałam regularne biegunki. Awokado też było nawet dobre, ale dwa razy po nim wymiotowałam… Naprawdę. Orzechy generalnie uwielbiam, ale szybko boli mnie po nich żołądek. Z warzyw nie czuje się źle chyba tylko po pomidorach i ogórkach kiszonych. Nie wiem, jestem jakimś dziwolągiem chyba, ale nic na to nie poradzę. Wróciłam do swojej wersji jedzenia, takie mieszane keto-low carb, nie chodzę głodna, utrzymuję wagę (63-64 kg przy wzroście 165 cm), jem na ogół 2 posiłki dziennie (więcej mi się nie chce), stosuję IF 16/8 lub 18/6, podstawą odżywiania są dla mnie ukochane jajka na półtwardo (nigdy nie smażę), dużo masła do nich na śniadanie (hm, tak jedna czwarta kostki), czasem parówki 100%-mięsne (są takie, samo mięso i przyprawy typu sól i pieprz), czasem w zimie szklanka rosołu (własnej roboty), tłuste twarogi, śmietana (bez karagenu), i to jest to, co mi daje sytość bez przejadania się ilościowego, dobre samopoczucie, dobrze śpię… A mam Hashimoto – były bardzo wysokie przeciwciała, hormonów nie chciałam brać, z endokrynologiem nie było żadnej sensownej rozmowy, żadnych pytań o mój styl odżywiania ani o żadne inne choroby, tylko recepta i przykazanie brania do końca życia. Ale to mnie skłoniło do samodzielnego poszukiwania i nauki, i tak trafiłem na informacje o keto. Wcześniej nie mogłam w ogóle spać, nie umiałam zasnąć, tylko tyle lekarza powiedział, że to z powodu niedoczynności tarczycy. Wtedy TSH było powyżej 20. Gdy zmieniłam odżywianie i włączyłam suplementy (małe ostrożne dawki jodu, selenu, cynku, a także wit. D3 z K2MK7, wit. C), TSH po pół roku spadło do 4 z czymś po przecinku (chyba 4,8, ale to nieważne, nie pamiętam, grunt, że nie powyżej 20!). I sypiam jak dziecko, włosy nie wypadają jak kiedyś, pięty przestały pękać. Jest super. Nic już nie chcę zmieniać w odżywianiu, tylko ten cholesterol mnie czasem straszy… I niektórzy blogerzy w internecie mnie straszą – że jeszcze chwila i dostanę zawału albo udaru. Mam owszem od lat pewne kłopoty z sercem, ale to co innego (niedomykalność zastawek i coś tam jeszcze zw. z problemami rozkurczu). Moja mama w wieku 78 lat miała udar niedokrwienny mózgu, a cholesterol był na poziomie 190. I w szpitalu na oddziale udarowym na śniadanie i kolację do chleba pacjenci dostawali masło (wywąchałam to, bo kocham masło!), zresztą zapytałam pielęgniarki, i tak, to było masło. A lekarz rodzinny mojej mamy po jej powrocie do domu zakazał jej jedzenia masła i mięsa, prawie krzyczał podobno, że ma jeść tylko margarynę, smażyć na oleju rzepakowym, nie jeść jajek ani mięsa itd. Hm, czyli że ma się odżywiać tak, jak do tej pory jadła przez większość swojego życia. Przeciwieństwo tego, co zalecił lekarz przy wypisie ze szpitala. I tak to wygląda, Pani Doktor… Nie można polegać na lekarzach z przychodni, trzeba liczyć tylko na siebie i skupić się na szukaniu rzetelnej wiedzy na własną rękę. I tak trafiłam na Pani blog – jest super! Tak lubię – takie obrazowe wyjaśnienia i porównania.
A wracając do wysokiego cholesterolu – i co ja mam zrobić? Nie jestem w stanie inaczej się odżywiać, to mi po prostu nie służy. Dla pewności poszłam sobie prywatnie bez skierowania na badanie USG tętnic szyjnych oraz żył i tętnic obu nóg (mam trochę żylaków, chciałem się upewnić, czy nie ma jakichś zatorów). I wyniki idealne! Przepływ jak należy, wszystko symetryczne, przezierne, żadnych złogów na ścianach, ściany niepogrubione, i to nawet w łydkach, gdzie widzę pojedyncze żylaki. Nie wiedziałam tylko wcześniej, że jest jeszcze inne badanie, to, o którym Pani pisze, Apo B. Ale w mojej sytuacji to już chyba wolę aż tak nie drążyć tematu… Skoro tętnice szyjne w idealnym stanie, czuję się lepiej niż lata temu (oprócz pewnych pojedynczych spraw, niezwiązanych ze zmianą odżywiania, np. te zastawki serca), łykam tylko suplementy (dobrej jakości), nie potrzebuję żadnych „recepturowych” mam młodą cerę, naprawdę mało zmarszczek, to miałabym nagle wywracać wszystko do góry nogami, bo cyferki na wynikach cholesterolu przekraczają poziom 600? Próbowałam tak jeść, ta oliwa, warzywa, brr… Nie chcę głodować ani tyć (od węglowodanów – a właśnie na nich opierało się odżywianie przez całe moje dzieciństwo i później w życiu dorosłym przez prawie 40 lat). Czy ja jestem jedną z tych osób o fenotypie LMHR? Ale u mnie to nie wygląda na przypadłość rodzinną, nikt inny tak nie miał. Niektórzy piszą, że ważne są inne parametry cholesterolowe, z wyliczenia, np. tzw. cholesterol resztkowy, stosunek HDL do TG, i jeszcze był jeden parametr, już nie pamiętam – ale po każdym odebraniu wyników badania krwi liczyłam sobie te wartości i zawsze wychodziły bardzo dobre, wręcz idealne, i to bez względu na poziom cholesterolu całkowitego (czy to było powyżej 600 czy powyżej 300). Ech, jest taki galimatias w medycynie w sprawach „zdrowego” odżywiania i tematyce cholesterolu, że głowa boli…
Dziękuję Pani za świetnie napisane artykuły, to rzadkość umieć tak jasno wszystko wyłożyć! Serdecznie pozdrawiam
Pani Bożeno,
przy tak wysokim poziomie cholesterolu, stężenie apo B napewno jest również wysokie. LDL-cholesterol czy apo B, to jeden z czynników ryzyka zawału czy udaru. „Jeden z”, a nie jedyny – dlatego powikłania te mogą wystąpić również u osób z niższym poziomem tych parametrów (albo nie pojawić się, pomimo wysokich parametrów).
Nie mniej, jeśli chcemy przeciwdziałać, a nie leczyć, to warto zaopiekować każdy znany czynnik ryzyka. Jeśli nie udaje się tego zrobić dietą, możemy wspomóc się celowaną suplementacją, a na końcu tej drabiny są leki. Ale jeśli mamy do tego narzędzia, to nie warto zostawiać tego „jak jest”, bo to trochę gra w rosyjską ruletkę. Może się uda nie zachorować. A może nie. Nikt nie da Pani gwarancji na żadną z tych opcji.
Wiadomo – najlepiej załatwić to na tym pierwszym szczeblu, czyli przez zmiany w jadłospisie, zwłaszcza, że w przeszłości były u Pani efekty po wprowadzeniu większej ilości produktów z nienasyconymi kwasami tłuszczowymi. Być może warto się wspomóc dobrze zaplanowaną dietą od dietetyka, który uwzględni Pani nietolerancje pokarmowe.
Jeśli Pani HDL-cholesterol wynosi >80, to uwzględniając pozostałe informacje (lipidogram, niskowęglowodanowa dieta) najprawdopodobniej prezentuje Pani fenotyp LMHR. Wtedy, jak pisałam powyżej, skuteczną zmianą w diecie jest wprowadzenie dodatkowo 50-100 g węglowodanów/dobę. Niedoczynność tarczycy też wpływa na wyższe poziomy cholesterolu i jeśli działanie hormonów tarczycy nie jest u Pani jednak wystarczające, to może dokładać swoją cegiełkę do tego wyniku.
Nie sugerowałabym się wyliczaniem cholesterolów resztkowych czy innych internetowych „stosunków” poszczególnych frakcji. To takie trochę bajkopisarstwo, uprawiane przez niektórych po to, aby pasowało do lansowanych przez nich teorii.
W kwestii badań obrazowych – dobrze, że tętnice szyjne są drożne, ale to mówi tylko o tym, że tętnice szyjne są drożne 🙂 Obecność zmian miażdżycowych, zagrażających wystąpieniem zawału można ocenić w angio-TK tętnic wieńcowych.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz 🙂